czwartek, 7 maja 2015

Wrażenia z jazdy pociągiem Pendolino (WAW-KTW-WAW:)

(aktualizacja, 18.05.2015)
Miałem ostatnio okazję przejechać się najnowszym nabytkiem PKP Intercity, czyli pociągiem Pendolino (Express Intercity Premium, w skrócie - EIP). Dokładniej na trasie Warszawa Centralna - Katowice i z powrotem. W końcu trzeba było w stylu dojechać na imprezę urodzinową, szczególnie że solenizantem był hotel - angelo Katowice.

Pociąg na trasie z Warszawy Centralnej do Katowic zatrzymuje się na stacjach: Warszawa Zachodnia, Włoszczowa Północ (a jak!;) oraz Sosnowiec Główny.

Trzeba przyznać, że Pendolino sprawia ogólnie bardzo pozytywne wrażenie. Nie jest to może jakaś powalająca rewolucja na torach (szczególnie jeśli chodzi o czas przejazdu), ale zdecydowanie to krok w dobrą stronę. Jest ładnie, czysto i bardzo nowocześnie.

Pociąg Pendolino jest w większości bezprzedziałowy. Znajdują się w nim trzy czteroosobowe przedziały (wszystkie w wagonie nr 2), ale przeznaczone są one wyłącznie dla podróżujących z dziećmi do lat 6 oraz kobiet w ciąży.

Pociągi te składają się z siedmiu wagonów. Nie ma lokomotywy, także w pierwszym wagonie oprócz kabiny maszynisty znajduje się przedział pierwszej klasy z fotelami w trzech rzędach (w układzie 2+1). Druga klasa to już cztery rzędy siedzeń (w układzie 2+2). Pociąg Pendolino może jechać w dwie strony, bo na drugim jego końcu, w wagonie nr 7, również znajduje się kabina maszynisty.

Niektóre fotele są przodem, a inne tyłem do kierunku jazdy. Po środku wagonów znajdują się jeszcze fotele zwrócone ku sobie, z większym stolikiem pomiędzy nimi. Fajnie, jeśli jedzie się gdzieś w cztery osoby, gorzej jeśli nie.

Pod koniec wpisu załączyłem jeszcze schemat rozkładu miejsc w pociągu Pendolino ED250. Jeśli kupujemy bilet przez internet, to najlepiej sobie na nim sprawdzić, które miejsce system nam chce przydzielić. Szczególnie, że w trakcie rezerwacji nie widać układu miejsc, jesteśmy tylko informowani czy dane miejsce jest od okna czy od korytarza.
2. klasa w pociągu Pendolino
2. klasa w pociągu Pendolino
Ogólnie, miejsca na nogi jest raczej wystarczająco dużo. I to mówi osoba, która ma prawie 1,90 cm wzrostu. ;) Chociaż jak jechałem na ostatnim miejscu (nr 12) w drugim wagonie, to wydaje mi się, że było jednak luźniej niż na jednym ze środkowych miejsc.

Fotele w Pendolino rozkładają się, a raczej "zjeżdżają" w dół. Dostępne są też spore, metalowe stoliki, indywidualne lampki oraz gniazdka elektryczne.

Bagaż można zostawić albo w specjalnym stelażu na końcu wagonu albo na dość głębokiej półce nad siedzeniami. Pierwsze rozwiązanie jest w sumie średnie, bo nie ma się przecież swojego bagażu na oku, szczególnie jeśli siedzi się do niego tyłem lub na drugim końcu wagonu. Drugie rozwiązanie jest już lepsze, przynajmniej jeśli nie mamy jakiejś ogromnej walizki.

Jeśli chodzi o prędkość - trochę się niestety pociąg wlókł, zwłaszcza na trasie do Katowic. Nie sądzę też żeby osiągnął aktualnie maksymalną prędkość 200 km/h. Szczególnie, że o tym podobno dumnie informują ekraniki zawieszone przy suficie. Nie mówiąc już o tym, że dojechał z 10-minutowym opóźnieniem.
Pendolino Warszawa Centralna - Katowice Główne
Warszawa Centralna w całej okazałości... ;)
Trzeba jednak przyznać, że jechało się komfortowo. Nawet pomimo tego, że właściwie wszystkie miejsca były pozajmowane (i to, o dziwo, w dni powszednie). Może jednak było trochę dusznawo (a cały pociąg jest klimatyzowany i nie ma otwieralnych okien).

Chociaż w sumie nie wiem czy jestem fanem wagonów bezprzedziałowych. ;) A przynajmniej nie byłem w drodze powrotnej, słysząc wkoło ileś rozmów na dziwne tematy, dzwoniące na cały regulator komórki, krzyczące dzieciaki czy kaszlące i mówiące zachrypniętym głosem starsze osoby. Brakowało tylko pani z pieskiem. Chyba miałem jakiegoś wyjątkowego pecha. Pendolino jest przynajmniej dobrze wyciszone, chociaż akurat dźwięki z zewnątrz pociągu by mi najmniej przeszkadzały. ;)

Jeśli się siedzi od strony przejścia, a nie od okna, to jeszcze do tego trzeba dodać ciągle kręcących się po wagonie podróżnych oraz personel sprzątający, jeżdżący z wózkiem czy przynoszący jedzenie z Warsu (można sobie zamówić na miejsce). O trzymaniu ręki na podłokietniku raczej można zapomnieć... :)

Co do tych "jeżdżących z wózkami" - w cenie biletu zawarty jest "poczęstunek". Określenie dość mylące, bo poczęstować się można jedynie produktami w postaci płynnej - kawą, herbatą, wodą lub sokiem (Cappy, pomarańczowy lub jabłkowy). Chociaż nie, otrzymuje się jeszcze gumę do żucia Orbit. A żeby było śmieszniej, to słyszałem, że do kawy i herbaty wydawana jest tylko jedna saszetka cukru, można poprosić o kolejną, ale się jej nie otrzyma, chyba że od współpasażera. :)

Aktualizacja (marzec 2016 r.): W drugiej klasie poczęstunek obejmuje już tylko kawę, herbatę lub wodę. W pierwszej jest to posiłek, dwa napoje do wyboru (wraz z sokami czy colą) oraz coś słodkiego. Gumy do żucia już się nie dostaje. Aha, nie ma też problemów z dodatkowym cukrem. ;)

A jak Pendolino wygląda cenowo? Całkiem nieźle, przynajmniej jeśli bilet kupi się w promocyjnej stawce cenowej. Wtedy normalny bilet w 2. klasie kosztuje 49 złotych (Warszawa-Wrocław - 59 zł). Od tej ceny obowiązują jeszcze zniżki ustawowe, także jak ktoś się uczy lub studiuje, to może bardzo tanio kupić bilet na Pendolino.

Aktualizacja: Od 17 maja 2015 r. bilety w promocyjnej cenie dostępne są aż do ich wyczerpania, czyli nawet i w dniu podróży. Nie znikają więc na 15 dni przed, tak jak to było do tej pory. Najwcześniej można je nabyć na 30 dni przed datą podróży.

W moim przypadku, poza promocją i przy zakupie na kilka dni przed, bilet Warszawa-Katowice kosztował 135 złotych, a cena w końcu doszła i do 150 zł.

Warto jednak pamiętać o zakupie biletu, bo opłata dodatkowa za jego nieposiadanie to jedyne 650 złotych. Biletu na Pendolino nie można też kupić u konduktora. Istotna informacja dla gapowiczów - od 5 maja opłata za jazdę bez ważnego biletu może zostać obniżona o 80% (do 130 zł), jeśli uregulujemy ją na miejscu lub o 75% (do 162,50 zł), jeśli zapłacimy ją w ciągu 7 dni. Do tej kwoty trzeba oczywiście jeszcze doliczyć cenę biletu.

Przynajmniej w pociągach Pendolino wszystkie bilety są z miejscówkami, także nie ma możliwości, że w pociągu znajdzie się więcej osób niż jest miejsc siedzących. Szkoda jednak, że system sprzedaży biletów nie jest wygodniejszy. Szczególnie jak się chce kupić bilety w dwie strony. Już o widoczności miejsc wolnych/zajętych czy wyborze konkretnego nie mówiąc.

Wprawdzie można wybrać miejsce, które się chce (zaznaczając opcję "Rezerwacja wskazanego miejsca" w trakcie zakupu biletu), ale trzeba się przy tym posiłkować schematem układu miejsc, który wcale nie tak łatwo znaleźć. Załączam go więc poniżej (najlepiej kliknąć prawym przyciskiem myszy i otworzyć link w nowej karcie/oknie, ewentualnie kliknąć tutaj).
układ miejsc w pociągach Pendolino ED250 - schemat
Schemat układu miejsc w pociągach Pendolino ED250
A które miejsce w pociągu Pendolino najlepiej wybrać? Jeśli nie jedziemy gdzieś w większym gronie, to raczej bym sugerował podwójne, a nie poczwórne miejsca. Nie wiadomo niestety czy będziemy jechać przodem czy tyłem do kierunku jazdy, bo pociąg może jechać w obydwie strony. No chyba, że zawsze tak jest, że w kierunku południowym (Gdynia - Katowice) pierwszym wagonem jest ten z numerem 1, a w przeciwną stronę - odwrotnie. Tak przynajmniej było jak ja jechałem... ;)

Patrząc na układ miejsc, można też sobie wybrać czy chcemy mieć miejsce bliżej WARSu/WC/szafki z bagażem/stojaka na rower czy nie. Niektóre miejsca znajdują się też w strefie obniżonej wysokości przestrzeni bagażowej na półkach podsufitowych.

Jak dla mnie, najlepszym wyborem w drugiej klasie jest chyba wagon nr 2, w końcu znajduje się w nim najmniej miejsc. :)

W sumie nie napisałem jeszcze o najważniejszym - w pociągu Pendolino nie ma niestety (jeszcze?) dostępu do internetu przez wi-fi. Już nie mówiąc o tym, że przez zwartą konstrukcję występuje też problem z zasięgiem komórkowym, a więc też i własnym internetem. Poza tym nie udało mi się złapać sygnału GPS.

Brak darmowego internetu to spora wtopa, ale pomijając to, trzeba przyznać, że zdecydowanie jest to pociąg na miarę XXI wieku. :)


Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:

18 komentarzy:

  1. "Poczęstunek" to chyba cos, czym sie czestuje goscia - czyli plyn nadaje sie do tego doskonale (szczegolnie alkoholowy :P )

    OdpowiedzUsuń
  2. Też to czytałem, że opłata za brak biletu to 130 zł. Ale czy oprócz tego należy doliczyć cenę biletu, prawda? Bo cena biletu z jednodniowym wyprzedzeniem na trasie KTW-WAW to 150 zł, więc teoretycznie nie trzeba by fatygować się do kasy, tylko od razu iść do konduktora. No i wyjdzie taniej. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No, ale to trochę jednak określenie na wyrost.. ;) Mogliby się chociaż o jakiś wafelek postarać, a tak to nawet i w pierwszej klasie jest niewiele lepiej, podobno tam oprócz napoju się dostaję jeszcze... pralinkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że istnieje możliwość wybrania konkretnego miejsca w Pendolino! Przy rezerwacji należy wybrać opcję: "Rezerwacja wskazanego miejsca" oraz podać numer wagonu i miejsca. Rozkład miejsc jest dostępny na stronach przewoźnika.
    Wiem, że nie jest to tak wygodne jak w przypadku rezerwacji miejsc w samolocie, ale mimo wszystko opcja jest i zawsze z niej korzystam :-)
    A jeśli chodzi o miejsca przy stolikach to nie polecam, jest tam zdecydowanie mniej miejsca na nogi.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, super, dzięki :)

    To chyba właśnie ten 2. wagon najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Umieśicłem na swoim fanpage twó wpis. Interesujące.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyberiusz Kirkowski8 maja 2015 13:11

    Rafale a czy miałeś może okazję skorzystać z Warsu? Jak wygląda wagon, jakie jest menu itp. Słyszałem ostatnio pozytywne opinie, że jedzenie dobre a wagon wygląda naprawdę przyzwoicie ale sam nie miałem okazji jeszcze jechać pendolino.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie korzystałem, a jedynie rzuciłem okiem :) Wygląda elegancko, jest kilka foteli, takich jak w drugiej klasie, tyle że z większymi stolikami, które chyba nawet był nakryte.
    Z jedzenia to tylko widziałem, że całkiem sporo osób zamawiało sobie sałatki do własnego siedzenia, wyglądały nieźle ;)
    W Warsie jest jeszcze część do spożywania posiłków na stojąco.
    Tutaj zdjęcia znalezione na http://okazjepodroznika.pl :
    http://i1.wp.com/okazjepodroznika.pl/wp-content/uploads/2014/12/DSC_0053.jpg
    http://i2.wp.com/okazjepodroznika.pl/wp-content/uploads/2014/12/DSC_0057.jpg

    OdpowiedzUsuń
  9. Rafał udostępnij moją recenzję z Dublina w zamian za moja recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gwoli ścisłości, to w Katowicach nie ma stacji Katowice Główne, a stacja do, której dojechałeś nazywa się po prostu Katowice :))

    OdpowiedzUsuń
  11. A dzięki, coś mi się musiało pomylić :)
    Pewnie winny jest Sosnowiec, jak zawsze... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uważaj, Panie Kolego, bo poprawił Cię właśnie Sosnowiczanin :))

    OdpowiedzUsuń
  13. może rewolucja na torach to nie jest, ale akurat czas przejazdu jest tu zdecydowanie na plus. warszawa-wrocław:
    iep - 3:40 (iec podobnie)
    samochód - 3:25 bez korków (szczególnie w Łodzi), wg googlemaps
    polski bus - 5:00 - 5:50
    pkp tlk - 5:30 - 6:25
    samolot w tym zestawieniu pomijam

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Rafale,

    Miałem okazję jechać z Warszawy Centralnej do Krakowa.

    Siedzenie w 4 osoby przy dużym stoliku to nie jest kwestia przypadku - można sobie takie miejsca wybrać.

    GPS - brak sygnału
    Komórka - Plus też słabo - czasem brak sygnału
    Nasz przyjechał 10 minut przed czasem - 2g16m bo we Włoszczowej się nie zatrzymywał.

    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w prowadzeniu bloga
    WK

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma co pomijać. Wydaje mi się, że przy dobrych wiatrach 3 godziny powinny wystarczyć (wersja optymistyczna). Niestety brakuje lotów co godzinę. Jeśli podróż jest wcześnie zaplanowana to i koszt ok 40zł jest osiągalny.

    OdpowiedzUsuń