niedziela, 31 lipca 2016

Gościnna recenzja: DoubleTree by Hilton Hotel Zagreb


Recenzja hotelu popełniona przez Kamila Lawędowskiego. :)

DoubleTree by Hilton Hotel Zagreb



Przy okazji mojego rodzinnego wyjazdu do Chorwacji postanowiłem wypróbować jeden z Hiltonów znajdujących się w tym kraju - hotel DoubleTree by Hilton Zagreb.

Dzięki gwarancji najniższej ceny udało nam się zapłacić około 50 EUR za pokój plus 15 EUR za parking. Normalna cena za pokój standardowy przy rezerwacji 4 dni wcześniej dla dwóch osób wynosiła 125 EUR.

Około dwa dni przed przyjazdem prowadziłem wymianę mailową z managerem hotelu celem upewnienia się, że nie będzie problemu z zakwaterowaniem całej mojej 4-osobowej rodziny, mimo rezerwacji dla dwóch osób, oraz skorzystania z gwarancji najniższej ceny.

Tutaj bardzo miłe zaskoczenie - otrzymałem odpowiedź, że hotel jest pełny, ale zrobią wszystko co w ich mocy, aby zakwaterować całą naszą czwórkę. Zapytałem również o dopłatę za śniadanie dla dodatkowej osoby. Tu jeszcze większe zaskoczenie, ponieważ Pani poinformowała mnie, że z racji posiadania statusu Diamond w HHonors - cała nasza czwórka otrzyma śniadanie bez dodatkowej opłaty. Bardzo mnie to ucieszyło, bo jak się dowiedziałem w hotelu, koszt śniadania nie był niski (nie pamiętam dokładnie, ale na pewno ponad 50 zł za osobę). Co do kwestii upgrade'u - zarezerwowany mieliśmy pokój zwykły z łóżkiem typu king. Jak wcześniej wspomniałem, poinformowano mnie, że hotel jest pełny, natomiast następnego dnia spojrzałem na rezerwację i pokój standardowy zamienił się magicznie na pokój deluxe. :) Wspaniała informacja, bo miał on na wyposażeniu sofę, co pozwoliło na komfortowy sen dla czterech osób.


Zameldowanie


Do hotelu przyjechaliśmy około godziny 11:00, po długiej podróży samochodem z południa Polski. Niestety pokój nie był jeszcze gotowy, co nas zmusiło do nieco ponad godzinnego oczekiwania, ale zapewniono nas, że plan nie uległ zmianie i otrzymamy pokój deluxe na najwyższym z możliwych pięter. Samochód pozostawiliśmy na parkingu, a ciekawostką jest to, że na podziemnym parkingu były specjalnie wyznaczone miejsca dla posiadaczy statusu Diamond.
Otrzymaliśmy również ciastka, z których słynie marka DoubleTree. Szczególnie przypadły do gustu mojemu bratu. ;)
Po nieco długim oczekiwaniu podszedł do nas niezwykle miły recepcjonista z kartami do pokoju, informując nas, że wszystko już jest przygotowane i możemy się udać na spoczynek.

Otrzymałem również voucher na śniadanie oraz na bonusowe punkty za wydatki w restauracji. Koniec końców punkty i tak trafiły na konto, mimo zerowych wydatków. Oto przykład tego, co można zdziałać będąc miłym i uśmiechniętym gościem ;)).
Pragnę zwrócić uwagę na obsługę, która była nadzwyczajnie uprzejma, pojawiał się szczery uśmiech i można było bardzo miło porozmawiać.

Po krótkiej wymianie uprzejmości udaliśmy się do jednej z trzech wind, która zawiozła nas na dziewiąte piętro.

Pokój i łazienka


Po wejściu do pokoju wrażenie zrobiła spora przestrzeń, która została po chwili zastąpiona rozłożoną sofą. Mimo tego w pokoju pozostawało sporo miejsca. Niestety zmęczenie wzięło górę, więc nie było czasu na zbyt wiele zdjęć i praktycznie od razu położyliśmy się spać, mimo że było południe. Oto krótka prezentacja pokoju i łazienki:
Łóżko i sofa w całej swojej okazałości... 
Dużo przestrzeni na blacie. Miejsca wystarczyło na kosmetyczki wszystkich członków rodziny... 
Miłe zaskoczenie - Pamiętano o liczbie osób w pokoju...
Bardzo duży prysznic, kąpiel była niezwykłą przyjemnością...
Po szybkich zdjęciach wszyscy równie szybko zapadli w sen. Warto wspomnieć, że zasłony bardzo dobrze tłumiły światło słoneczne, dzięki czemu w pokoju panowała całkowita ciemność.

Nie mam pojęcia po jakim czasie, ale obudziło nas pukanie do drzwi. Zdziwiłem się o co może chodzić i nie byłem zadowolony budzeniem, natomiast nastrój zmienił się zaraz po otwarciu drzwi. Otóż - wstawka powitalna!

A była całkiem niezła, co widać na zdjęciach:
Woda, lokalne wino, owoce, nieco słodkości, oraz list powitalny...
To wszystko to naprawdę nie puste słowa! Oni serio przykładali wielką uwagę do szczegółów...
Pan ze wstawką speszył się nieco ujrzawszy śpiących rodziców, ale kazałem mu się nie przejmować. Przy okazji poprosiłem go o opróżnienie mini baru celem schłodzenia własnych napojów. A z mini barem ostrożnie, gdyż był na czujnik ruchu i nie został zamknięty mimo braku blokady na karcie kredytowej. ;)

Okazało się że lodówka nie chłodziła zbyt dobrze, ale ku mojej uciesze na piętrze znajdowała się kostkarka do lodu, co pozwoliło schłodzić picie w nieco inny sposób. ;)
O wiele skuteczniejszy sposób i bardziej pojemny ;)

Strefa SPA


Po wypoczynku postanowiłem odwiedzić basen, podczas gdy rodzice wybrali się na zwiedzanie miasta.

Na basen udałem się w szlafroku. Na recepcji siedziała niezwykle miła pani, która poprosiła o podpis na liście i zapytała czy to mój pierwszy raz. Odpowiedziałem twierdząco, więc postanowiła że mnie oprowadzi po całej siłowni i strefie wellness. A było po czym oprowadzać! Na wstępie zaproponowano mi wodę, sok pomarańczowy oraz owoce, które były dostępne na recepcji w nielimitowanej ilości.
Schemat przypominający nieco InterContinental Warszawa, dzięki czemu można było poczuć się jak w domu ;)
 
Bardzo ciekawy pomysł. Sporo ludzi robiło sobie podwodne zdjęcia ;)
Jacuzzi oraz ozdobniki...
Prysznice (z deszczownicami)...
Maszyna do lodu...
Oprócz tego dwie sauny (z czego jedna panoramiczna), oraz łaźnia parowa.
Mojej mamie leżaki bardzo przypadły do gustu. Nie dziwię się - były bardzo wygodne...
Po nieco długim moczeniu się, oraz grzaniu w saunach postanowiłem wyjść na zewnątrz i przejść się dookoła hotelu. Hotel posiadał swój ogród, z licznymi strumykami, stawami, polami lawendy i innymi cichymi zakątkami. Mimo że było to ścisłe centrum miasta, dzielnica biznesowa, to było tu naprawdę bardzo cicho...
Później udaliśmy się na drobne zakupy do marketu, oraz krótki spacer. Mój brat tak polubił strefę basenową, że nie mogłem mu odmówić pójścia tam jeszcze raz przed snem.

A wieczorem widok był niesamowity. Z góry przepraszam za jakość, ale miałem do dyspozycji wtedy tylko telefon.
Wspaniały widok...
Po wodnych szaleństwach wszyscy zapadli w sen, ustawiwszy oczywiście budzik na odpowiednią porę, by nie przegapić śniadania.


Śniadanie


A było warto wstawać! Na wstępie Pan spytał o numer pokoju i nie chciał nawet vouchera na śniadanie - wszystko było w systemie, co pozwoliło mi zachować voucher na pamiątkę. ;)

Śniadanie było ZNAKOMITE! Wybór może nie tak duży jak w InterContinental Warsaw, ale przypomnijmy że ten Hilton ma 4 gwiazdki, a InterContinental 5. Jednakże jak na 4 gwiazdki, to nie miałem prawa narzekać, a wręcz przeciwnie:
Taki oto zestawik udało się stworzyć...
Zastanawiający był jedynie brak ekspresu do kawy. Dowiedzieliśmy się, że w dzbankach znajduje się jedynie espresso, którego można sobie nalać samodzielnie i do tego dodać mleko, co pozwalało na różne proporcje kawy i mleka. Jeśli ktoś życzył sobie cappuccino lub latte - było ono przynoszone z baru bez dodatkowej opłaty. Ja zamówiłem oczywiście latte, które widać na zdjęciu, a mojemu tacie przypadła go gustu czarna kawa z dzbanka. Brat upodobał sobie kakao, które również było wyborne. Wiele potraw smakiem nie przypominało niczego innego, ale wszystkie były wyśmienite i było mi niezwykle przykro, że żołądek miał ograniczoną pojemność, bo nie sposób było spróbować wszystkiego, mimo szczerych chęci. 

Tata zwrócił również uwagę na stanowisko live cooking, że mimo ciągłego gotowania, smażenia i pieczenia potraw - nie wydzielał się żaden zapach. Mają tam doskonałą wentylację. 

Po niezwykłych doznaniach kulinarnych ogarnęliśmy nieco pokój, żeby łatwiej było się spakować i ponownie udaliśmy się na basen, co mogliśmy uczynić dzięki przedłużonej dobie aż do godziny 15:00! Ponownie na recepcji siedział ten sam Pan co wczoraj. Wypytał mnie jak mija pobyt, czy wszystko jest w porządku, czy trzeba coś donieść... Widać naprawdę ogromne zaangażowanie ze strony pracowników. 


Wymeldowanie


Po spakowaniu się i opuszczeniu pokoju udaliśmy się do recepcji celem uregulowania rachunku i wymeldowania. 

Chciałem zapłacić w euro, z czym nie było najmniejszego problemu, natomiast Pan poinformował, że będzie mógł wydać w chorwackich kunach (HRK). Zgodziłem się, bo kuny i tak były nam potrzebne przy późniejszej podróży na południe Chorwacji. Pobrano za to znikomą prowizję. Opłaciłem również bilet parkingowy (15 EUR). Recepcjonista zapytał czy 15 minut na opuszczenie parkingu wystarczy. Odpowiedziałem twierdząco, więc spakował wszystkie wydruki do koperty i zapytał czy może jeszcze w czymś pomóc. Wpadłem na pomysł, że fajnie byłoby mieć rodzinne zdjęcie pod hotelem, więc pan się uśmiechnął i bez problemu zdjęcie nam zrobił. Na koniec podziękował za miłą rozmowę i życzył przyjemnej podróży, oraz zachęcił do ponownej wizyty. 

A ponowna wizyta nastąpi z pewnością, przy ponownym przejeździe przez Chorwację. 


Podsumowanie


Cytując słowa listu powitalnego: "We want this to be your best stay ever..." - udało się.
Bez dwóch zdań! Zachęcam wszystkich do wizyty w tym hotelu! :)


Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz