sobota, 23 kwietnia 2011

The Mint

Al. Jana Pawła II 43a / róg ul. Nowolipie, Warszawa
www.themint.pl


Krótko mówiąc: miłe rozczarowanie. Lokal znajduje się w pasażu, który kojarzy się głównie z solariami, kebabami i różnymi niezbyt gustownymi przybytkami. The Mint jest trochę na uboczu – to naprawdę spokojna knajpka w niepozornym miejscu.

Wnętrze jest przyjemne, dość oryginalne, dominującymi kolorami są kremowy i zielony. Klimat tworzą interesujące detale: tapeta, podkładki pod talerze, żywe kwiaty w wazonach. Świetne miejsce, żeby wpaść na lunch. 

Mieliśmy niewiele czasu, jednak mimo kilku zajętych stolików szybko otrzymaliśmy zamówienie. 
A było ono następujące:
  • Stek z tuńczyka po sycylijsku - 40zł
  • Sandacz z patelni z boczkiem i konfiturą z czerwonej cebuli – 36zł
  • Creme brulée – 12zł
  • Miętowy sernik The Mint – 10zł
  • 2 Żywce but. 0,5l – 14zł


Koszt przed zniżką: 112zł
Koszt kuponu: 50zł
Dopłata: 14zł
W sumie zapłaciliśmy: 64zł


Niestety piwa lanego nie było. Cena butelkowanego nie jest bardzo wygórowana, jednak lodówki ono na pewno nie widziało. Było ciepłe, ale przynajmniej przybyło na stolik w butelce, wraz ze szklankami, rurkami i sokiem – jeśli ktoś lubi. Piwo to był największy minus, później – same plusy.

Stek z tuńczyka po sycylijsku

Stek z tuńczyka to zdecydowany numer jeden. Był przyrządzony bez zbędnych dodatków, cytryna podkreślała smak. Do tego opiekane ziemniaki (lekko pikantne) i grillowane warzywa – pieczarki, papryka i cukinia.

Sandacz z patelni z boczkiem i konfiturą z czerwonej cebuli

Sandacz miał bardziej oryginalny smak – połączenie ryby z boczkiem dość zaskakujące, jednak z konfiturą z cebuli świetnie to się komponowało. Danie miało dzięki niej słodkawy smak – bardzo interesujący jak na danie rybne. Do tego również opiekane ziemniaki  i – tym razem – warzywa świeże. Dania usatysfakcjonowały nasze żołądki zarówno pod względem smaku, jak i wielkości.

Jednak zamówiliśmy jeszcze desery. Porcje były większe, niż się spodziewaliśmy.

Miętowy sernik The Mint

Sernik przepyszny - czekolada na wierzchu, karmel i orzeźwiający smak mięty stworzyły coś innego, niż tradycyjne ciasto. Jednak deser nie był przekombinowany, a jedynie urozmaicony.

Creme brulée

Creme brulée wszędzie smakuje podobnie, więc jeśli ktoś nie próbował, warto zamówić. O wiele bardziej ciekawy smak miał sernik. Chcieliśmy spróbować lodów Semifredo, ale niestety nie było.

Z tego kuponu jesteśmy bardzo zadowoleni, szkoda, że piwo było ciepłe, ale to drobiazg, który łatwo naprawić. Dwudaniowy lunch kosztuje 19 zł i nie składa się ze schabowego z ziemniakami, nazwy dań brzmią smacznie, warto sprawdzić.

Kupon z serwisu: Groupon.pl

czwartek, 21 kwietnia 2011

10 zł dla każdego w Gruper.pl! (nieaktualne)

Wystarczy wejść na stronę Gruper.pl, wejść w rejestrację nowego konta i w formularzu, w polu Kod promocyjny wpisać gruperwaw.

Jeśli macie już konto w Gruper.pl nic straconego! Można założyć nowe konto na nowy adres e-mail.

środa, 13 kwietnia 2011

Kiki Sushi


ul. Domaniewska 17/19, Warszawa
www.kikisushi.pl


Nie ma nic lepszego niż świeże sushi, i właściwie KikiSushi sobie radzi dobrze, tylko jeden mały szczegół pozostawił duży niesmak. Ale zacznijmy od początku: umawiamy się na odbiór osobisty, zamówienie będzie szybko, bo już za godzinę, także jak na razie super, jedziemy odebrać nasz zestaw, który czeka już na ladzie, a tu zonk!

Mamy dopłacić 10 zł, a przepraszam 8 zł plus VAT wytrzaśnięty z kosmosu i trafiający zapewne prosto do cudzej kieszeni. Żadnego paragonu, żadnej informacji na kuponie, żadnej informacji podczas rozmowy telefonicznej, ba – żadnej informacji na stronie! Po prostu 10 zł za opakowanie, za dwie mikrotorebki sosu sojowego czy też może za dojazd własny. Widocznie wyglądaliśmy jak przybysze z innej planety, bo jak głosi oferta MyDeal: Dostawa na terenie Mokotowa: 5 zł.My nie dość, że przyjechaliśmy sami, to zapłaciliśmy dwukrotność tej kwoty. O dopłacie do opakowania przy odbiorze osobistym nic nie ma, zresztą 10 zł za pudełko? Uprzedzamy, że pozłacane nie jest.  Nieuczciwych interesów nie warto wspierać.
Jednak, żeby nie zrównywać się poziomem z ludźmi, którzy wyłudzili (sic!) od nas 10 zł, napiszemy, że sushi dobre.

Aktualizacja: opłata za opakowanie została pobrana przez błąd pracownika i ma zostać zwrócona.

Zamówiliśmy zestaw nr 6, czyli 24 sztuki california maki:
  • 8 x łosoś, krab, ogórek, serek Philadelphia
  • 8 x tuńczyk, ogórek, por
  • 8 x maślana, ogórek, majonez

Koszt przed zniżką: 58zł
Koszt kuponu: 29zł
Dopłata: 10zł (za opakowanie)
W sumie zapłaciliśmy: 39zł






Ryba świeża. Zestaw wprawdzie nie wyglądał tak kolorowo, jak na zdjęciu na stronie, jednak smaku mu to nie odebrało. Mała niezgodność: nie było maślanej, tylko łosoś, surimi natomiast było bez łososia. W surimi jest tyle kraba, co w kotlecie schabowym krewetek, ale to swoją drogą. Sosu sojowego za mało, jednak był dobrej jakości. Ryż trochę się rozpadał, poza tym wszystko ok. Sushi trzymało poziom, może nie prawdziwej japońskiej kuchni, ale takiej w polskim wydaniu. Zjeść można ze smakiem, nie tylko w biegu.

Jednak jak niesmak był, tak będzie. Pozostawiamy to miejsce tym, którzy są gotowi dopłacać za nie wiadomo co lub wykłócać się o swoje.


Kupon z serwisu: MyDeal.pl

środa, 6 kwietnia 2011

Sephia

ul. gen. Andersa 13, Warszawa
www.restauracja-sephia.pl


Po krótkim zastanowieniu piątkowy obiad postanowiliśmy zjeść w Sephii. Całkiem przyjemne miejsce, przy samym skwerze. Wnętrze urządzone z gustem, w stonowanych kolorach i o niewyszukanym wyposażeniu. Zaletą jest to, że sala jest podzielona ściankami, więc można znaleźć sobie ciche miejsce.
Takie też znaleźliśmy (obrus był niestety trochę poplamiony).

Zamówiliśmy:
  • De Vollaile faszerowany boczkiem, papryką, i serem camembert
    podany z frytkami i bukietem surówek – 24zł
  • Polędwiczki wieprzowe w sosie serowym z plastrami opiekanych ziemniaków
    i groszkiem cukrowym – 29zł
  • 2 Tyskie 0,5l – 15zł

Koszt przed zniżką: 68zł
Koszt kuponu: 25zł
Dopłata: 18zł
W sumie zapłaciliśmy: 43zł

De Vollaile faszerowany boczkiem, papryką, i serem camembert

Polędwiczki wieprzowe w sosie serowym


Nie spodziewaliśmy się dużych dań i dobrze, były średnie, szczególnie mało było plastrów ziemniaków, frytek też niewiele. Smak przeciętny, nic szczególnego, ale nie można powiedzieć, że niesmaczne. Nie było tego czegoś, co by szczególnie zachęcało do odwiedzenia restauracji. Ceny do przełknięcia, jedzenie też – i tylko tyle. Żadnego czekadełka, może słusznie, bo jedzenie szybko pojawiło się na stole. Jednak skoro to restauracja, a nie przydrożny bar…

Polędwiczki nie rozpływały się w ustach, miękkie, ale nie bardzo miękkie. Dobry serowy sos. Groszek – zależy od gustu, dla jednych smaczny i chrupiący, dla innych zbyt tłusty i mdły. Niezły De Vollaile w chrupiącej panierce, do niego trzy surówki, frytki.

Jeśli dla kogoś ceny nie są wysokie, to można odwiedzić. Miejsce jest przyjemne. Mimo że z wizyty z kuponem jesteśmy zadowoleni, to pierwotne ceny za taką jakość nie są dla nas do przyjęcia. W menu nie ma nawet żadnej przystawki poniżej 10 zł (nachosy 12zł, krążki cebulowe 10zł), jeśli porcje są proporcjonalnie podobne wielkością do dań głównych, to każda wizyta skończy się niemałym rachunkiem.

Kupon z serwisu: Gruper.pl