poniedziałek, 27 marca 2017

Recenzja hotelu: Grand Hotel Kempinski High Tatras

Grand Hotel Kempinski High Tatras - hotel review - recenzja hotelu
Grand Hotel Kempinski High Tatras jest najbardziej luksusowym hotelem w Wysokich Tatrach, a może i też w całej Słowacji. Co czyni ten pięciogwiazdkowy hotel wyjątkowym? Na pewno jego położenie w miejscowości Szczyrbskie Jezioro (Štrbské Pleso) - tuż nad polodowcowym jeziorem o tej samej nazwie oraz na wysokości 1.351 metrów nad poziomem morza, .

Grand Hotel Kempinski High Tatras składa się z obecnie połączonych ze sobą trzech części, które budowane były obok siebie na przestrzeni 34 lat, w różnych architektonicznych stylach. Najstarszy budynek - Jánošík - powstał tu już w 1893 roku! Część Kriváň ukończono w 1906 r., a Hviezdoslav w 1923 r., w którym to roku otwarty został Grand Hotel Hviezdoslav. Od 1953 r. hotel ten pełnił funkcję sanatorium uzdrowiskowego. Dziesięć lat później budynek wpisano na listę zabytków, zaczął jednak popadać w ruinę i w końcu został zamknięty.

W 2003 r. architekt Peter Černo przygotował plan rekonstrukcji budynku, która miała na celu przywrócenie dawnego blasku i staranne odwzorowanie oryginalnego wyglądu hotelu oraz dostosowanie go do pięciogwiazdkowego standardu i wymogów przyszłego operatora - sieci Kempinski.
Rekonstrukcja trwała aż cztery lata i pochłonęła 43 miliony euro. Grand Hotel Kempinski High Tatras uruchomiony został w maju 2009 roku i składa się z 98 pokoi oraz apartamentów, w tym prezydenckiego (Presidential suite) oraz dla nowożeńców (Honeymoon suite). W hotelu funkcjonuje także strefa ZION SPA LUXURY o powierzchni 1.300 metrów kwadratowych.

Ale wystarczy już tej lekcji historii... :)


Grand Hotel Kempinski High Tatras
(oficjalna, TripAdvisor(#1/76), Booking(9,5/10), porównywarka cen)



Do Popradu dotarłem dopiero wieczorem, a więc półgodzinny transfer hotelową limuzyną poprzez kręte uliczki Wysokich Tatr odbywał się w zupełnej ciemności. Nie mogłem niestety podziwiać widoków (oprócz wnętrz nowego Mercedesa:) aż do momentu wyłonienia się ładnie oświetlonego zabytkowego budynku. Nawet gdybym wcześniej nie oglądał zdjęć obiektu, to łatwo byłoby się domyślić, że właśnie tutaj znajduje się jakiś luksusowy hotel.
Dopiero następnego dnia miałem okazję się przekonać, że Grand Hotel Kempinski High Tatras rzeczywiście składa się z trzech architektonicznie różnych budynków.

Wnętrze hotelu



Początkowo jednak poznałem hotel od środka, zaczynając od lobby i schodów prowadzących do głównej restauracji, na górze których podziwiać można ogromny
(4x5 metrów!) obraz namalowany przez artystkę o nazwisku Julie Haluzová.
Wprawne oko w obrazie 7 žlutých tulipánů dostrzeże namalowaną naturalnej wielkości... biedronkę. Nie jest to jednak takie proste. :)
W "Player's Lounge" można sobie rozegrać partyjkę w bilarda czy zagrać w szachy.
W hotelu znajduje się także kącik komputerowy z drukarką. W całym obiekcie dostępny jest darmowy internet wi-fi.
Początkowo można się trochę gubić w hotelowych korytarzach, ale jest to doskonałą wymówką do zwiedzenia eleganckich wnętrz czy podziwiania detali, takich jak np. odrestaurowane malunki na niektórych sufitach.
Do jednego tylko się nie mogłem przyzwyczaić. Były to poniższe manekiny z reklamą sportowej odzieży ekskluzywnej marki Bogner. I wcale nie chodzi mi o okropny styl tych ubrań, a o to że wyłaniały się nagle tuż zza rogu, do tego z przeszywającym wzrokiem. :))
W Lobby Lounge można napić się kawy czy oryginalnych herbat produkowanych przez sieć Kempinski. Jest to także miejsce na posiedzenie przy kominku (jednym z wielu w tym hotelu) i przekąszenie czegoś słodkiego.

Pokój #201



Jeszcze przed zwiedzaniem hotelu, podczas zameldowania, nie odmówiłem drinka powitalnego w postaci grzanego wina (do wyboru było też musujące lub jakiś napój bezalkoholowy). W trakcie delektowania się winem dopełnione zostały wszystkie formalności oraz dostałem klucz do pokoju, do którego został już dostarczony mój bagaż.
Otrzymałem pokój numer 201, który znajdował się na drugim piętrze, w części Kriváň hotelu. Był to pokój o standardzie Deluxe Lake View, czyli podstawowy z widokiem na jezioro i Tatry. Tak jak pisałem, był już późny wieczór, a więc pokój był już po wieczornym serwisie (turndown service). Zasłony zasłonięte, z łóżka została zdjęta narzuta oraz poduszki dekoracyjne, kołdra i poduszki ułożone do snu. Po dwóch stronach łózka, na specjalnych serwetach, położone były kapcie.

Pokój był bardzo przyjemny, utrzymany w jasnych barwach, z dużą ilością drewnianych elementów. Podstawowe pokoje w hotelu Grand Hotel Kempinski High Tatras mają powierzchnię 35-45 metrów kwadratowych, więc mogą się dość istotnie od siebie różnić. Niektóre z nich posiadają mały balkonik (mój nie posiadał).
Na stoliku nocnym - darmowa woda oraz prognoza pogody na następny dzień.
Drewniana figurka, której pozostawienie na łóżku oznaczało, że chcemy, żeby łóżko zostało posłane bez zmiany pościeli na nową.
Torba na pranie oraz menu ze śniadaniem, które można zamówić do pokoju:
Darmowe pastowanie butów:
Biurko do pracy. W kontakcie dostępna przejściówka na brytyjską wersję wtyczki.
Jako wstawkę powitalną otrzymałem sporą ilość owoców oraz dwie duże butelki wody. Chętniej bym tam widział butelkę jakiegoś słowackiego wina, no ale nie można mieć wszystkiego. :)
Bardzo dobrze zaopatrzony minibar:
I jego kolejna część. :)
Oraz jeszcze jedna, łącznie z chusteczkami po 2 EUR. :)
Pokój 201, jak widać z poniższego planu, znajduje się tuż przy schodach oraz windach, nie było jednak zupełnie słychać żadnych odgłosów dobiegających z korytarza.

Lazienka



Łazienka w moim pokoju była ciekawie umiejscowiona - za przesuwanymi drzwiami i kilka stopni w górę.
Składała się z prysznica z deszczownicą oraz osobnej wanny po przeciwnej stronie. Cała w marmurach, z dużym lustrem pod którym znajdowały się dwie umywalki.
Łazienka była całkiem spora, z podgrzewaną podłogą. Widziałem jeszcze łazienkę w innym pokoju, to aż tak duża ona nie była, ale na pewno też wystarczających rozmiarów, do tego też z osobną wanną i prysznicem.

Świetne, wyprodukowane we Francji, kosmetyki sygnowane marką Kempinski, o lekkim zapachu bergamotki. Bez sztucznych barwników oraz w ładnych, nadających się do recyklingu opakowaniach.
Świeży kwiatek w łazience.

Widok z pokoju



Jak przyjechałem do hotelu po zmroku, to niebo było już czarne i w zasadzie nic z okna nie było widać dalej niż na parę metrów do przodu. Nie miałem więc pojęcia czego się spodziewać, ale jak zobaczyłem gdzieś tam w oddali kilka poruszających się powoli świateł (ratraki), to już wiedziałem, że rano nie będę zawiedziony. :)

Na zdjęciach to może nie robić aż takiego wrażenia, ale jak się obudziłem około 6:00 rano, to już ciężko było potem zasnąć, z myślą, że "marnuje się" taki piękny widok. :)
Okna w pokojach otwierają się na oścież, więc można sobie pooddychać świeżym, górskim powietrzem.

Po godzinie 7:00 natomiast wyglądało to tak jak poniżej. Po środku zdjęcia widać dawną skocznię narciarską, a po jej lewej stronie ubity stok do jazdy na nartach, z którego sam tego dnia skorzystałem. Na dole zdjęcia, cała ta powierzchnia pokryta śniegiem to właśnie Szczyrbskie Jezioro (a właściwie jego część), które w zimie zamarza i można po nim chodzić.
Pokoje z przeciwnej strony hotelu Grand Hotel Kempinski High Tatras mają natomiast widok na dolinę. Również bym nie narzekał. :)
Tutaj pokój od tej samej strony, tylko widok na hotel i dolinę po wyjściu na balkon:
Gdyby ktoś szukał miejsca na romantyczną kolację, to ciężko o lepsze niż to w hotelu Kempinski. Mianowicie, w jednej z wieżyczek górujących nad hotelem znajduje się stolik, przy którym w prywatności można zjeść kolację przy blasku świec. Najlepiej jednak nie za późno w trakcie dnia. żeby móc podziwiać panoramiczne widoki na Niskie oraz Wysokie Tatry!
Między innymi takie:
A jeszcze zagadka - jak myślicie, co może się znajdować w hotelowej wieży, widocznej na zdjęciu poniżej? :)

Strefa ZION SPA LUXURY


W Grand Hotel Kempinski High Tatras funkcjonuje świetna strefa SPA o powierzchni 1.300 metrów kwadratowych.
Kto by pomyślał, że schody do nieba będą prowadzić w dół... :)
Po drodze znajduje się także spora i dobrze wyposażona siłownia (czynna od 8:00 do 22:00).
Tak natomiast prezentuje się recepcja w ZION SPA:
A tak SPA Bar oferujący m.in. zdrowe przekąski czy świeże soki i koktajle:
Największe wrażenie robi jednak duży, jak na hotelowe standardy (16x8 metrów), basen. Cała strefa urządzona z przepychem (kryształowe żyrandole nad basenem? czemu nie!:), ale wygląda naprawdę fajnie, nawet jeśli ktoś nie przepada za takim stylem.
Basen po jednej stronie wyposażony jest w różnego rodzaju strumienie do hydromasażu. Wokół basenu sporo miejsc do siedzenia (a w zasadzie leżenia) na dużych i miękkich leżankach. Obok także znajduje się spore jacuzzi.
Strefa SPA otwarta jest w godzinach 8:00 - 22:00, a w piątki i soboty nawet do 23:00. Natomiast dzieci oraz młodzież do lat 16 mogą z niej korzystać jedynie do godz. 20:00.

Z pozostałej części strefy SPA korzystać mogą jedynie osoby pełnoletnie. To tutaj znajduje się między innymi strefa relaksu, a także sauny: sucha, parowa oraz caldarium, czyli taka łagodniejsza wersja sauny parowej, z niższą temperaturą oraz aromaterapią. Wszystkie sauny były pokaźnych rozmiarów.
Do dyspozycji gości jest także ścieżka Kneippa, czyli brodziki wypełnione kamieniami i wodą o różnej temperaturze, zbiornik z lodowatą wodą czy "natryski wrażeń" (arktyczny i tropikalny deszcz).
Najlepsze wrażenia zapewnia chyba jednak widok, jaki rozpościera się za dnia z tej strefy SPA! Zarówno z basenu, jak i ze strefy relaksu. :)
Tak w zasadzie to największe wrażenie zrobił na mnie zabieg w SPA o nazwie Juniper Tickle, czyli w wolnym tłumaczeniu - Jałowcowe Łaskotki (75 min / 130 EUR). :)
Pierwszy raz korzystałem z zabiegu w SPA i zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Przeprowadzony jednak został przez panią Nelę w bardzo sympatycznej i profesjonalnej atmosferze, że nawet nie przeszkadzało mi leżenie w jednorazowych majtko-stringach. Fakt, że pod większym lub mniejszym ręcznikiem, ale jednak... ;)

Akurat byłem prosto po nartach i taki rozgrzewający zabieg był jak znalazł. W pomieszczeniu panował półmrok, z głośników wydobywała się relaksująca muzyka, a ja leżałem na specjalnym, podgrzewanym łóżku do masażu. Pani masażystka najpierw powoli polewała moje ciało gorącym olejkiem, rozsmarowywała go, a następnie posypywała mnie proszkiem z jałowca, który lekko "strzelał" niczym sproszkowana oranżada na języku. Ten proszek z olejkiem później wcierała w ciało peelingując je i wszystkie te czynności powtarzała potem jeszcze kilkukrotnie, wraz z masażem rozgrzanymi kamieniami.

Na koniec zostałem jeszcze owinięty w folię oraz ręczniki i leżąc w takim rozgrzewającym kokonie miałem masowane stopy oraz głowę, również przy użyciu olejków.
Na koniec musiałem się jeszcze opłukać z tego proszku pod prysznicem, co nie było takie proste. :)

Trzeba przyznać, że po takim zabiegu to się można poczuć błogo. Gdyby nie późniejsze spotkanie i zwiedzanie hotelu, to pewnie bym cały dzień przesiedział nad basenem oraz w saunach. Jeśli ktoś nigdy nie korzystał z takiego zabiegu, to polecam się odważyć. Jest to dość intymne doświadczenie, ale jeśli przeprowadzone, tak jak tutaj, profesjonalnie, to nie ma mowy o jakimś skrępowaniu, jest tylko czysty relaks. :)

Strefy SPA jest darmowa dla gości hotelowych. Koszt wstępu dla osoby spoza hotelu to natomiast 50 EUR lub 30 EUR do godziny 16:00.

Śniadanie


W Grand Hotel Kempinski High Tatras śniadanie podawane jest w głównej restauracji, codziennie w godzinach: 7:00 - 11:00.
Dostępny jest szeroki wybór dań na ciepło oraz na zimno. Wszystko jest wysokiej jakości, a większość produktów dostarczanych jest przez lokalnych dostawców. Najbardziej smakowały mi pyszne wędliny oraz słowackie sery wędzone widoczne na poniższym zdjęciu:
Spory wybór płatków do mleka/jogurtu oraz różnego rodzaju suszonych owoców i orzechów.
Jest także stanowisko, przy którym zamówić sobie można przygotowane na życzenie dania z jajek. Oprócz tego dostępne są także inne potrawy do zamówienia z menu. Bezpłatnie - jajka w koszulkach, pancakesy, owsianka, mleko bez laktozy czy sojowe oraz congee soup (with glass noodles and Chinese vegetables), cokolwiek to jest. ;)

Dodatkowo płatne są natomiast: świeżo wyciskany sok pomarańczowy (co jest dość dziwne, bo taki sok był też normalnie dostępny, poza tym była maszynka do wyciskania i połówki pomarańczy dostępne:), jajka po benedyktyńsku, gofry belgijskie, czy pełnoziarniste tosty z wędzonym łososiem i crème fraîche.
Najbardziej wymagający mogli sobie zamówić śniadanie, które kosztowało... 400 EUR za parę i w skład którego wchodziła m.in. butelka szampana Louis Roederer, polędwica z japońskiej wołowiny Wagyu-Kobe, Rossini z foie gras, omlet z truflami i inne przysmaki. :)
Moje śniadanka prezentowały się następująco:
Z napojów to oczywiście wybór herbat czy kawy/czekolada z ekspresu (do zamówienia), bardzo smaczne soki, w tym pomarańczowy, grejpfrutowy czy marchwiowy, było też i mleko bananowe oraz wino musujące marki Kempinski.


Narty w Szczyrbskim Plesie



Na nartach jeżdżę od wielu, wielu lat, chociaż niestety miałem ostatnio małą przerwę. Nie udawało się jakoś wybrać gdzieś dalej, a że ostatnio jeździłem we francuskich Alpach, to tak trochę zabrakło motywacji, żeby wracać w niższe góry, np. do Krynicy-Zdroju, w której byłem pewnie najwięcej razy.

A tu się okazuje, że nie! Tak czy inaczej bardzo przyjemnie było sobie poszusować. I wcale nie czułem się jak na oślich łączkach, wręcz przeciwnie. Pewnie to dlatego, że już się trochę odzwyczaiłem, ale niektóre stoki były całkiem strome! :)

Nie było za dużo ludzi (chociaż to był poniedziałek), stoki bardzo dobrze przygotowane do jazdy, a do tego trafiłem na świetną pogodę.

Dolna stacja w ośrodku narciarskim Strbske Pleso położona jest na wysokości ok. 1400 m n.p.m., czyli najwyżej na Słowacji. Może jest tu mniej tras niż w pobliskiej Tatrzańskiej Łomnicy, ale dzięki wysokości sezon w Szczyrbskim Plesie utrzymuje się najdłużej.
Szczyrbskie Jezioro oraz Grand Hotel Kempinski High Tatras na samym skraju. :)

Kolacja w Grand Restaurant



To był zdecydowanie dzień rozpusty. Po nartach i relaksacyjnym zabiegu w SPA, miałem jeszcze okazję spróbować dań serwowanych w restauracji Grand wraz z dobranymi do nich winami.
Grand Restaurant w hotelu Kempinski (na tym zdjęciu nakryta już do śniadania).
Na początku na stole pojawiły się świeżutkie bułeczki wraz z masełkami - z bryndzą, chorizo oraz zwykłym.
Następnie zaserwowane zostało amuse-bouche, z tego co pamiętam, był to łosoś marynowany w wódce z kawiorem. Bardzo przyjemna zakąska.
Jako przystawkę zamówiłem Tradycyjne tatrzańskie džadky według przepisu babci szefa kuchni (16,70 EUR). Džadky to takie słowackie kluseczki przypominające włoskie gnocchi czy nasze kopytka. Podane były w sosie z masłem truflowym i bekonem oraz dojrzewającym 12 miesięcy serem. Kluseczki zrobione były idealnie, ale ten sosik to dopiero była poezja. Dobrze, że miałem jeszcze pieczywo, bo w takiej restauracji raczej nie wypada oblizywać talerzy... :) 
Do tego dania zaproponowano mi wino Cabernet Sauvignon ze słowackiej winiarni Mrva&Stanko. Po wypiciu kieliszka, postanowiłem już do końca posiłku trzymać się słowackich win, której to decyzji zdecydowanie nie żałowałem. :)
Jako zupę wybrałem Krem z soczewicy z policzkami wieprzowymi i pietruszką (9,30 EUR). Intensywny w smaku, a policzki rozpływające się w ustach.
Do niego równie wyborne słowackie wino z winnicy Karpatská Perla - VARIETO z odmiany winogron Alibernet.
Tak jak dotychczasowe potrawy były wyśmienite, tak danie główne przerosło wszystko. Pieczone mięso daniela z Małych Karpat (34,50 EUR) podane z młodymi boczniakami, koprem, rozmarynem i... truflami. Mięso było wręcz idealnie przyrządzone, doprawione gruboziarnistą solą i każdy jego kęs to była czysta poezja... nie przesadzając! Nie wiem czy wcześniej jadłem równie pysznego steka. Do mięsa zaproponowano też sos demi-glace.
Do tego dania wypiłem wino biodynamiczne Pinot Noir (Rulandské modré) od Domin & Kušický.
Jako deser wybrałem natomiast małe dzieło sztuki - popisowe danie - Czekoladowe gniazdko (10,50 EUR). Smakowało ono równie dobrze jak wyglądało. Czekoladowo-pistacjowa kruszonka, a w to pozornie bez ładu wciśnięte czekoladowe patyczki. Po środku jajko, na szczęście też z czekolady, chociaż wyglądało na prawdziwe, szczególnie po rozłupaniu skorupki z której wypłynął... likier jajeczny. :)
Deser popiłem słowackim Tokajem z Tokaj Macik Winery. Z winogron, które wykorzystywane są także przy warzeniu piwa Tokaj IPA.


Apartament Prezydencki



W hotelu Grand Hotel Kempinski High Tatras miałem jeszcze okazję odwiedzić Apartament Prezydencki. 186 metrów kwadratowych powierzchni, dwie sypialnie, dwa pokoje dzienne, kuchnia i jadalnia. Do tego osobne wejście i prywatna winda. Zdjęcia robione na szybko, ale pomyślałem, ze nie zaszkodzi wrzucić, w końcu nie codziennie ma się możliwość oglądania wnętrz takich apartamentów. :)

Podsumowanie



Grand Hotel Kempinski High Tatras nie jest hotelem na każdą kieszeń, ale jeśli szukacie wyjątkowego, luskusowego miejsca na pobyt w Wysokich Tatrach, to ten bajkowo położony obiekt na pewno będzie odpowiedni. I to niezależnie od pory roku. Sam chętnie bym się tam jeszcze wybrał na wiosnę lub latem, zobaczyć Štrbské Pleso na własne oczy, a nie tylko przejść się po jego tafli. :)

Jeśli będziecie kiedyś w okolicy Szczyrbskiego Jeziora, to polecam przynajmniej wizytę w Grand Restaurant i spróbowanie tego karpackiego daniela czy czekoladowego gniazda w towarzystwie jakiegoś słowackiego wina lub jakiegoś mocniejszego alkoholu. :)

Aha, pod hotelem znajduje się bezpłatny parking dla gości.

Jeśli chcecie obejrzeć piękne zdjęcia hotelu oraz okolicy w bardziej wiosennej scenerii, to polecam wpis na blogu Dania Kontra Ania! :)


PS. Pobyt w Grand Hotel Kempinski High Tatras spędziłem na zaproszenie hotelu, jednak przedstawione w recenzji opinie są jak najbardziej moje własne. :)

Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz