ul. Rynek Nowego Miasta 13/15, Warszawa
www.nomia.waw.pl
www.nomia.waw.pl
Wizytę w tej restauracji może opisać tylko jedno słowo: wow. Na początku powitał nas kelner i zabrał kurtki do szatni. Przez tę chwilę, gdy staliśmy w czymś na kształt holu, lokal wydał się niespójny: kelnerzy ubrani casualowo, a restauracja trochę nadęta, wielki kryształowy żyrandol we wnętrzu, a jakiś taki plastikowy w holu. Ale to tylko pierwsze wrażenie, bo – jak się później okazało - wszystko super współgrało: profesjonalna i przemiła obsługa, nie onieśmiela przede wszystkim, co ważne, bo nie jesteśmy (a raczej nie byliśmy) fanami takich lokali. Wielka strata dla nas – takie pyszności nas omijały.
Kelner szybko przyjął zamówienie:
- Polędwiczka wieprzowa w boczku z sosem z zielonego pieprzu, pieczonymi ziemniakami i mixem sałat (38zł)
- Kaczka pieczona z jabłkami w sosie pomarańczowym z ziemniakami gratine i buraczkami (46zł)
- Parfait jagodowe (16zł)
- 2 Paulanery + 1 za symboliczny grosz (25,01zł)
Koszt przed zniżką: 125,01zł
Koszt kuponu: 50zł (piwo nie wliczone w cenę)
Dla zwykłego zjadacza chleba to ceny nie do przyjęcia, lokal zapewne najwięcej zarabia na obcokrajowcach odwiedzających Starówkę, a w miesiącach zimowych na ulicach pustki. Jednak kto nie spróbuje, nie przekona się, że warto. A na pewno warto zrobić sobie ucztę z jakiejś okazji.
Na stoliku szybko pojawiły się bagietki z dobrą, czosnkową oliwą i octem balsamicznym. Zapowiadało się nieźle i tak było do końca. Kaczka to po prostu fantazja. Jeśli ktoś myśli, że to włóknisty ptaszor, ze sterczącą z talerza kością, o dziwnym posmaku, to błyskawicznie zmieni zdanie. To przepyszna, luzowana kaczka, przyrządzona w oryginalny sposób. Smak jest naprawdę wyjątkowy, a dopełniają go ziemniaczki gratine, ciekawe w formie i smaku. Skoro to danie przekonało do siebie osoby, które kaczki nie lubią, to przekona każdego.
Na stoliku szybko pojawiły się bagietki z dobrą, czosnkową oliwą i octem balsamicznym. Zapowiadało się nieźle i tak było do końca. Kaczka to po prostu fantazja. Jeśli ktoś myśli, że to włóknisty ptaszor, ze sterczącą z talerza kością, o dziwnym posmaku, to błyskawicznie zmieni zdanie. To przepyszna, luzowana kaczka, przyrządzona w oryginalny sposób. Smak jest naprawdę wyjątkowy, a dopełniają go ziemniaczki gratine, ciekawe w formie i smaku. Skoro to danie przekonało do siebie osoby, które kaczki nie lubią, to przekona każdego.
Polędwiczki takiego szału nie zrobiły, bo ciut twardawe, ale po spróbowaniu kaczki nic nie mogło być takie samo. Jednak one też zasługują na dobra notę – pyszny sos z ziarenkami pieprzu, duży pieczony ziemniak w chrupiącej skorupce i mix sałat doprawiony czymś tajemniczym, lekko słodkim, nadającym oryginalną nutę. To dania których nie trzeba solić, żeby miały jakiś smak.
Pierwszy raz jedliśmy parfait (kelner dał sam z siebie dwie łyżeczki – plus). Wrażenia: słodki, przyjemny deser. Będzie smakował każdemu, kto lubi bitą śmietanę. Przewodni smak ma podobny, chociaż jest zupełnie inaczej przyrządzony, no i mrożony. Wokół niego sporo sosu jagodowego, kwaskowego, idealnie równoważącego słodycz, plus sos balsamiczny. Porcje nie są wielkie, ale to też nie takie miejsce, są akurat i stwierdzamy to oboje. Takie, że zmieści się i przystawka, danie główne, i deser, po czym nie trzeba wytaczać się z lokalu.
Pyszne jedzenie, miła obsługa i widok na ul. Freta, wszystko to skłania, żeby wrócić do Nomii.
Aktualizacja: jednak nie wrócimy - restauracja już nie istnieje :(
Kliknij, jeśli podobał Ci się wpis:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz